trochę porno, trochę wysoka kultura

gospel

Malwina pragnie zaznaczyć, iż nie lubi tego imienia i co gorsza się z nim nie identyfikuje, dlatego ludzie w geście solidarności ochrzcili ją Gospel, Janis i tak już zostało.

Janis bywa po pijaku, wtedy najszybciej zdejmuje buty (zawsze płaskie, zawsze tenisówki, nigdy pieprzone koturny ani szpilki!) i wdrapuje się na stół, śpiewając Arethę Frankin, wtedy okazuje się, że nawet ma głos, całkiem mocny i zachrypnięty; że w ogóle bagatela! potrafi się odezwać i ma sporo do powiedzenia, nawet jeśli w zdenerwowaniu rzuca kurwami i sięga po kolejnego papierosa, którymi się dławi od dwóch lat, kiedy to przyszło jej zdecydować, że zostanie aktorkę, ba może nawet dziewczyną z musicali, jeśli Bóg da.
Na trzeźwo jest całkiem wierząca, ale nie cicha i bynajmniej niepokornego serca, drze się na wszystko, co się rusza; rzuca talerzami i uśmiecha się chłodno, zakrywając buzię łapkę, jak dziecko, które nabroiło. Ale przecież nigdy się nie gniewa, jest promyczkiem słońca, z tym, że raczej niewidocznym, zwykle nawet zapomina o oddychaniu, w swojej roztargnionej głowie nie ma czasu na obowiązki. Liczą się tylko przyjemności, to jest żurawinowa z lodem o piątej nad ranem, stare winyle w amatorskim radiu i rzucanie się poduszkami z przypadkowym lokatorem. Może kiedyś dorośnie do bycia Malwinką, do związku seksualnego (na razie dziewica!) i do aktorstwa, bo dziś znalazła się w nieodpowiednim miejscu i w najbardziej nieodpowiednim czasie.

coś komuś?:d

Santa

Ja bym coś chciała, ale jakiś numerek, w sensie coś przypadkowego, głupia sytuacja, z której potem by się śmiali, ale nic poważnego, co Ty na to? Wink

gospel

hm, napisz na giegie to pogadamy:D

billy_elliot

Karina pewnie by się jej trochę bała, za chaotyczna jest jej osobowość Very Happy

a Nikodem pewnie nie zwracałby na nią uwagi, ale to dziecię żyje we własnym świecie xd

fuckthatshit

a Sylwester... nie wiem Very Happy

gospel

ale ona żyje w swoim świecie i ciężko jej kogokolwiek nawet poznać, boi się Very Happy